sobota, 14 lipca 2012

Niedomickie Zakłady Celulozy 14.07.2012

Haj,
kolejny łikend, kolejna przygoda - tym razem odwiedzamy Niedomice.
Ta niewielka miejscowość położona w okolicach Żabna, do dnia dzisiejszego słynie z opuszczonej fabryki celulozy.
Trasa bardzo przyjemna, może poza małym wyjątkiem, kiedy to mój gps (jak dotychczas niezawodny) wyprowadził nas dosłownie "w pole".


Gdy dojechaliśmy już na miejsce, spodziewaliśmy się ogrodzonego terenu, strażników z karabinami i groźnymi minami... niestety nic z tych rzeczy. Spotkaliśmy tylko jednego człowieka, który popatrzywszy na nas i nasze skromne pojazdy stwierdził : "gdzie wy tu jedziecie, tu nie wolno jeździć". Uprzejmie odpowiedziałem, że "tylko jedno zdjęcie i spadamy". Korzystając z okazji, że poszedł w drugą stronę schowaliśmy motocykle w dyskretnym miejscu i szybkim krokiem popędziliśmy w stronę budynków.

Pierwsze zdjęcie :

Kolejne:






Widok od zewnątrz to zdecydowanie za mało... czas na środek!
Poniżej zdjęcia silosów, które znajdują się na parterze obiektu.


Powyżej wnętrze wspomnianego silosu. Nawiasem mówiąc idealnie nadaje się on, na łazienkę.
Płytki już mamy. Prysznic podczas deszczu - gwarantowany. Intymność - jak najbardziej.

W poszukiwaniu wejścia na wyższe kondygnacje, chodziliśmy różnymi ścieżkami..


Miałem czasem problemy z przejściem (gruby daniel).
W tym otworze chyba bym się zmieścił:


Mamy też basenik :


Prowizorycznie przygotowaną deską (najprawdopodobniej używali jej też poprzedni eksploratorzy), wspięliśmy się na pierwsze piętro.

Oto co zobaczyliśmy:





Szukamy schodów. Chcemy więcej. Znajdujemy. Idziemy jeszcze wyżej.


Zgodnie stwierdzamy, że lepiej byłoby z nich nie spaść.

Pierwsze niewielkie pomieszczenie. Domyślacie się, co się w nim znajdowało?

Zawiedzeni, że nie ma pisuarów idziemy dalej...a właściwie wyżej.



Lepiej nie spoglądać w dół.

Mocno wychylony pstrykam fotkę pozostałości z piętra, które dziwnie opadło...


Widok z okna :

Jesteśmy już bardzo wysoko, schody wydają się nie mieć końca. Natrafiamy na coś przypominającego okap kuchenny. Może robili jedzonko w wielkich garnkach?


Poniżej wersja premium - z zakręcanym wiekiem.


Musieli dużo jeść...



Kolejny budynek mogliśmy podziwiać jedynie z zewnątrz, możliwe, że da się do niego dostać z drugiej strony czego nie sprawdzaliśmy.


Szalony pomysł wyjścia na dach, okazał się strzałem w dziesiątkę.



Wszędzie czyhało na nas zło...


Sesja zdjęciowa ku pokrzepieniu serc :

Wszystko było jak w piosence.
Pojawiam się.....


I znikam :


UROSŁEM I ZMUTOWAŁEM :


Grunt zaczął palić się pod nogami, decyzja prosta - uciekamy!

Hmm, nie tędy droga...
Nie żebyśmy nie wierzyli, że ta paleta jest mało wytrzymała.


Można poćwiczyć dłonie kręcąc ...


... i pływając :


Jesteśmy znów na pierwszym piętrze. Jak sądzę najniebezpieczniejsza część budynku.
Roi się od niewidocznych dziur...



 Wejście dla VIP-ów.

Tutaj kiedyś był wysokiej klasy, sprzęt przeciwpożarowy.


Udajemy się do nieco bardziej odosobnionej części zakładu.


Czemu ten pręt miał służyć?

Kolejny basenik.



 Sporo haków, pomieszczenie wyłożone płytkami. Może to jakaś łaźnia?






Przygoda zmierza ku końcowi... 





Żegnamy Niedomice. Miejsce polecam dla osób w miarę rozsądnych. W łatwy sposób można złamać nogę, nadziać się na wszechobecne elementy wystające ze ścian, a nierzadko zwisające nad głową.
Nie polecam wybierać się po alkoholu - sporo schodów bez barierek, które mogłyby podtrzymać delikwenta. Sporo dziur w podłodze, można polatać jak Adam Małysz. 

Radzę się spieszyć, w okół stacjonuje trochę ciężkiego sprzętu. Być może już niebawem Zakłady Celulozy, będzie można oglądać już tylko na zdjęciach.

Z pozdrowieniami.
Do następnej wycieczki.